niedziela, 10 maja 2015

Wyjść czy nie wyjść? - oto jest pytanie.

Witajcie.

Przy porannej rozmowie z mamą usłyszałam wyrażenie: "Wyszłam z siebie", od razu pomyślałam o pewnym zjawisku, które chciałabym tutaj poruszyć. Zapewne, jeśli interesujesz się tego typu rzeczami już wiesz o czym chciałabym napisać, jeżeli jesteś "nowy" to zaraz wszystko się wyjaśni.
A więc OOBE (ang. out-of-body experience), inaczej eksterioryzacja - najprościej mówiąc jest to wrażenie opuszczenia swojego ciała i egzystowanie poza nim, przy zachowaniu czynności fizjologicznych. Czujemy wtedy, że możemy komunikować się z innymi, poruszać się, co ciekawe możemy być w dowolnym miejscu na świecie, jesteśmy w stanie dokonywać obserwacji, podczas gdy nasze ciało pozostaje w stanie relaksu bądź uśpienia.

OOBE może wywołać każdy, w internecie, w przeróżnych poradnikach, a nawet szkołach, które uczą OOBE znajdziemy wiele metod, które są w stanie pomóc nam wyjść z ciała. Nie kończą się one jednak tylko na tej czynności, trzeba również wiedzieć co możemy napotkać po wyjściu i jak wrócić, oczywiście.

Wiele osób doświadczyło podróży astralnej, przykładem może być chociażby Robert Monroe - parapsycholog, którego specjalnością są właśnie wyjścia z ciała, według mnie warto przeczytać o jego doświadczeniach, które mnie osobiście bardzo zaciekawiły, fragmenty dostępne są oczywiście w internecie, jednak wszystko opisane zostało w książce "Podróże poza ciałem".

Zwolenników tego zjawiska jest bardzo wielu, przeciwników również, mówią wyraźnie o zagrożeniach, które związane są z podróżami astralnymi, o napotkaniu złych duchów w tym "innym" świecie, oraz o powiązaniu z okultyzmem. Da się usłyszeć, że jest możliwość nie powrócenia do ciała. Jest też wiele pozytywnych opinii na ten temat. Każda recenzja jednak kreowana jest na własnych doświadczeniach i jest ona bardzo subiektywna, więc dla każdej osoby OOBE jest czymś innym, przeżywają oni również je inaczej. Nie zachęcam oczywiście do próbowania wyjścia z ciała, wszystko należy brać z dystansem.


Dodam jedynie, że jest wiele filmów powiązanych z tą tematyką, chociażby "Linia życia", poza tym film bardzo dobry. Wykorzystany został motyw śmierci klinicznej, czyli zjawiska podchodzącego pod OOBE. Myślę nad napisaniem jeszcze jednego posta na ten temat, ponieważ jest on dość rozległy, a chciałabym właśnie poruszyć powiązanie pomiędzy śmiercią kliniczną, a OOBE i parę innych rzeczy.


Próbowaliście OOBE? Chętnie poczytam o waszych doświadczeniach. 
Do przeczytania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz